Jesienny szturm
Już broń błyszczy z zachodzącym słońcu, z
drzew sypią się pożółkłe liście.
To młody żołnierz gotuje sie do boju
wiedząc, że właśnie dziś może zakończyć
swój żywot.
Poleruje swą zrdzewiałą broń, która ma mu
dziś posłużyć jako narzędzie mordu.
Modli się siedząc na skraju świerkowego
lasu o pomyślność w dzisiejszej bitwie.
Oddział maszeruje już w kierunku północnym,
między młodymi brzozami i olszynami.
Na zachodzie słychać wyraźnie łomot dział
przeciwlotniczych plujących ogniem w
niebo,którym udaje się strącić dwie wrogie
maszyny.
Właśnie tym żołnierze podbudowawszy swe
morale słuchają głosów przyrody, milknących
w skutek nawały dźwieków dobiegających z
kierunku bliskiego im frontu.
Teraz mogąc posłyszeć jedynie zgrzyty
kaemów i wystrzały moździerzy przystają na
rozkaz majora, który poczyna udzielać
ostatnich wskazówek dotyczących zachowania
podczas starcia i życząc wszystkim dużego
szczęścia wydaje rozkaz szturmu na pozycje
wroga.
Wszyscy przegrupowani już, wysypują się na
piaszczyste wydmy spośród półmroku jodeł i
sosen.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.