Jesiennym atramentem
Zapada w smutek szara jesień,
chowa kolory pod kobiercem.
Deszcz je roztapia, by kałuże
były dla pióra atramentem.
Nabiorę chętnie, by opisać,
koloryt liści, babie lato,
a wichry wyślę hen, do licha,
lub chwycę w strofki, niech nie straszą.
A gdy ostatnia kropla skapnie
i w sopel lodu się zamieni,
odejdzie jesień w sukni tkanej
z zabranej polom mglistej przędzy.
Chwyci nostalgia znów za serce,
gdy przy kominku myśli czerpiesz.
Przyjdę do ciebie, aby prędzej
wierszem odegnać w przeszłość jesień.
Komentarze (94)
Skoruso,
...ale w strofki można próbować go schwycić.
Dzięki za miłą wizytę i poczytanie.
Pozdrawiam :-)
...trudno ujarzmić halny wiatr mieszkańca Tatr...
Alino1948, Blondynko8,
dzięki za miłe odwiedziny.
Dobranoc :-)
Piękny wiersz atramentem malowany:)
Pozdrawiam-:)
"a wichry wyślę hen, do licha,
lub chwycę w strofki, niech nie straszą."
I bardzo pozdrawiam, dziękując za pamięć.
Gabi,
dzięki za miłe słowa.
Pozdrawiam :-)
Virginio,
dzięki za poczytanie.
Pozdrawiam :-)
Bardzo się podoba.
Pozdrawiam serdecznie:))
Julio Pol,
dzięki za poczytanie i miłe słowa.
Pozdrawiam :-)
Eleno,
to miłe słowa. Dzięki.
Pozdrawiam :-)
nastrojowo i jesiennie,,pozdrawiam :)
Bardzo ładny, za Eleną:)
miło było jeszcze raz przeczytać :)
PLUSZ 50,
dzięki za poczytanie i komentarz.
Pozdrawiam
Bardzo dobry wiersz Mariuszu. Jest rytm i niebanalne
rymy, dobry przekaz, i dopracowany warsztatowo
(dziewięciozgłoskowiec ze średniówką)
Brawo, tak trzymaj.
Pozdrawiam.