Jestem bezsilny
oni prosili półgłosem
o westchnienie do Boga
przemierzając cmentarną aleją
czuje ich obecność
obłoki czarnego dymu unoszą
się wysoko
pod okno samego stwórcy
zamykam oczy
chcę ujrzeć ich cierpienie
współczuć
jestem bezsilny
oni wierzyli
nawet gdy ostatnia kropla krwi
wypływała z ich słabego organizmu
idą
całymi rodzinami
w ich spojrzeniu widać strach
przeplatający się z nadzieją
gdybym tylko mógł krzyknąć
stójcie
dla nich nie ma ratunku
jestem bezsilny
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.