Jestem lokaj!
Ja codziennie rano wstaję, taka moja
praca
chociaż ciężka to robota to mi się
opłaca,
bo pieniędzy z tego dużo i płacę podatki
co nie zdążę w miesiąc stracić wysyłam do
matki.
Ze mnie lokaj nad lokaje, na imię mam
Gienek
a do tego jeszcze jestem specem od
panienek,
gdy mój pan wieczorem chciałby troszkę
pofiglować
wie, że forsę na kobietki może już
szykować.
Jadę szybko mu załatwić "dziewicę"
lokalną
co urodę i figurę ma niepowtarzalną,
(i nie jestem jego "chucią"wcale
zaskoczony,
gdyż dość często nie ma w domu jego
brzydkiej żony)
Co z nią robić będzie w domu to nie moja
sprawa
pewnie jak to zawsze bywa świetna jest
zabawa,
chociaż czasem lubię patrzeć przez okno w
pokoju
jak się pan gimnastykuje bez żadnego
stroju.
Po powrocie pani sprawdza czy jestem
lojalny
pyta czy nie było w domu żadnej
"płatnej"panny?
Ależ jak posądzać może pani o to męża?
On przez tydzień nie wyciągał z majtasów
"oręża"!
Komentarze (22)
Dobrze się czyta ten rytmiczny wiersz:)
Mam wątpliwości wiele, a największa dotyczy zawodu
peela: czy on jest lokajem, czy też sutenerem?
Nie godzi się tak wespół w zespół z panem, doprawiać
pani rogi.
Miłej niedzieli:)
Fajna satyra :)
Pozdrawiam :)
Z uśmiechem, fajnie
z przyjemnością..
:)
Uśmiechnął!
Pozdrawiam :)
Fajnie!
Pozdro.
Oręż męża rzecz potężna, ale czy żona chce być zamężna
? :)
suuuper - dziękuję za solidny uśmiech!