Jesteś?
Noc przepływa nade mną smugą sinego,
martwego mroku…
… wybrzuszają się od lodowatych oddechów
ściany
pustego pokoju…
Jesteś, gdzieś tutaj, prawda?
Powiedz, że to prawda…
Nasłuchuję, przekłuwany piskliwym szumem
gorączki,
tym szemrzącym potokiem buzującej w żyłach
krwi…
Spójrz, właśnie czołgam się do ciebie,
donikąd,
długim korytarzem o nikłym zapachu woskowej
pasty…
Skąd korytarz?
Przecież ―
byłem
dopiero
― w zamkniętym domu…
Zatopiłem się właśnie w okrutnym nurcie
czasu,
przenikając na drewnianej klepce kolejne
prostokąty księżycowego blasku…
Zamknięte, otwarte
okna…
Falujące firanki…
… milczenie ―
okrytych
kurzem
― przedmiotów…
Jakieś popiersia,
obojętne
spojrzenia…
… uśmiechnięci na pożółkłych plakatach
dawno umarli aktorzy…
Słyszę ―
czyjeś
― westchnienia.
Czyje?
Ni-
czyje.
… moje…
Wstaję, lecz upadam z chrzęstem
w gąszczu pustych butelek…
Jewgienio,
Jewgienijo…
Dawno nie gładziłem twoich włosów, choć
wiem, że stoisz obok, mając spierzchnięte,
blade usta…
Jesteś
blisko,
daleko…
… na wyciągniecie ręki…
Alkohol rozchodzi się
w przełyku,
rozgrzewa ciało…
W lustrze zniszczona twarz…
… powiedz, jesteś tu, prawda?
(Włodzimierz Zastawniak, 2022-04-16)
https://www.youtube.com/watch?v=7XshjCqxQO4
Komentarze (3)
Ciągle Pan zatrzymuje przekazem. Zawsze smutek
towarzyszu, kiedy czytam. Tęsknota, brak bliskości i
ta samotność, która, aż boli. Pozdrawiam.
Wciągająco, jak zawsze. Pozdrawiam:)
Ta Jewgienija stale się pojawia, tak jak i ten
przygnębiający nastrój,
w niepowtarzalnym Twoim stylu
Włodku.
Zdrowych, spokojnych Świąt życzę