Jesteś bliżej mnie,
niż mogłoby się wydawać;
trzy lata minęły a ja nadal
przechowuję w szafie koszulę
twoją najbardziej ulubioną
odświeżam od czasu do czasu
żelazkiem fałdki wygładzam
wkładam; to nic że za duża
rękaw przybliżam do ust
w mankiet się spowiadam
i wcale nie jest mi lżej
głaszcząc manufakturę
pachnącą płynem do prania
zapach śliwkowego tytoniu
do nieba ze sobą zabrałeś.
dla św.p. kochanego męża
autor
_wena_
Dodano: 2022-04-27 09:42:54
Ten wiersz przeczytano 6957 razy
Oddanych głosów: 119
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (115)
Witaj Wenuszko.
Pięknie i wzruszająco, z dedykacją, dla męża.
Pozdrawiam serdecznie,:)
Krzysiu, Halinko, dziękując za przeczytanie i
komentarze, serdecznie Was oboje pozdrawiam :)
Wandziu... aż za serce Twoje wersy łapią i wyciskają
łzy,
Pozdrawiam ciepło Halina
Witaj.
Bardzo wzruszająco, z tęsknotą, wspomnieniem.
Ślicznie.
Pozdrawiam
;)
Dziękuję :))
Piękne wersy, pisane tęsknotą.
Dziękując kolejnym czytelnikom za przeczytanie i
komentarze, pozdrawiam serdecznie :)
Przepiękny, wzruszający wiersz.
Wielka tęsknota.
Łez nie dało się zatrzymać...
Pozdrawiam serdecznie Wenuszko:)
kiedyś wszyscy się znów spotkamy...pozdrawiam
Pięknie, poruszający ;) pozdrawiam i głos zostawiam ;)
Tęsknota za bliskimi zawsze będzie.
Pozdrawiam serdecznie
Wandeczko, miłość w każdym Twoim słowie, tak kochać
potrafią tylko Ci, co prawdziwie kochali. Sercem
pozdrawiam :)
Przepiękny a jednocześnie chwytający za serce. To
prawdziwa miłość pozostawiła głęboki ślad. Cieplutko
pozdrawiam.
A ja, choć rzadko, miewam prorocze sny związane z
św.p. mężem, traktuję je bardzo poważnie i wychodzę na
tym dobrze.
Bliskie osoby z którymi łączyła nas miłość, po ich
odejściu w zaświaty, na zawsze zostają w naszej
pamięci. Ja bardzo często, zwłaszcza w trudnych
chwilach, odczuwam ich obecność i "słyszę" mądre
podpowiedzi. Taki kontakt mam z moją ukochaną babcią
Agnieszką (nie żyje już ponad pięćdziesiąt lat) która
od zawsze, od dnia moich narodzin była i jest nadal
moim aniołem stróżem, zarówno za życia jak i po
śmierci kilkakrotnie ratowała mi życie. Fajny,
wzruszający wiersz. Serdecznie pozdrawiam Wando życząc
miłego, udanego weekendu :)