Już nic
Dzień wstał dziś beze mnie, choć pewności
nie mam.
Zwykle był w całości, kiedy się
budziłem.
Może odszedł wcześniej. Nie wiem - choć tak
mniemam.
A może nadejściem... próżno się
łudziłem...?
Może przyjął opcję, bliżej mi nie znaną.
I odszedł w bezkresy - zagiętej
przestrzeni.
W której, dla pozoru, staje teraz -
braną.
A - brany, pisanie, na pewno nie zmieni.
Więc stan ten przyjąłem, bez trzepania
piany.
Niech robi, co zechce. Mamy demokrację.
Ale niech pamięta - jest mile widzianym,
gdy wtłacza nadzieję w swoją prokreację.
Dziwnie nieruchomo, przewija się klisza,
nie słychać ni trzasków, ni rolki -
terkotu.
Kadrem dzień przeminął. Znów zapadła
cisza...
A dusza się zrywa do nocnego lotu.
Już minęła nadir, już(!) wszystkich ma w
d....
Już horyzont zdarzeń przecina bez noża.
Już w czarnej dziurze nurza się jak w
zupie,
snując się w otchłaniach, jak polarna
zorza...
Niebywała zwiewność i ulotność duszy,
niesie z sobą jednak, przedziwne
przesłanie.
Bo choć stary wszechświat, wciąż bezkresem
prószy,
to zdarzyć się musi, jak kolaps -
spotkanie...
O spotkaniu chyba, milczeć jednak będę,
bo plenipotencji, żadnych mi nie dano.
Może z własną duszą, podróż tę - odbędę,
by zachować człeka - choć w kosmosie -
miano.
excudit
lonsdaleit
00:01 Wtorek, 26 lipca 2011 - ...
Komentarze (5)
DoroteK - cóż za pytanie, pewnie, że chcę się spotkać.
A retoryka... pal ją sześć! ;)))
hmmm... tak czytam i czytam i w końcu pytam... to
chcesz się spotkać, czy nie? może warto porzucić
retorykę i wziąć się z dniem za rogi :-)
Masz dusze,z ktora chcialoby sie podrozowac.
Optymistyczne,sloneczne dzien dobry mily.+++
Wiersz z "dusza" , polecam poczatkujacym poetom.
Refleksyjny, ciekawy.
Pozdrawiam z daleka.
Być człowiekiem zawsze i wszędzie. Ładny wiersz.
Pozdrawiam ślicznie.