Już po balu Panno Lalu...
I padł wprost do łóżka
Z wielkim bólem głowy
Na nic ta poduszka
Która do połowy
Na łbie zaciśnięta
Żeby nie udusić
Twarz troszkę draśnięta
Ręką jej mamusi
Dowcipni koledzy
Zamiast wieźć do żony
Adres dali jędzy
Teściowej - Matrony
Dalszej opowieści
On już nie wysłucha
Jutro mu to streści
Od ucha do ucha
Komentarze (7)
No i doigrał się. Przebrał miarę. Pozdrawiam.
Nie ma serca (kac także).
Świetna farsa! :))) pozdrawiam z uśmiechem :)
farsa obyczajowa całkiem niezła
mam nadzieję, że tę przygodę zapamięta do końca życia.
o rany
co za farsa;)
pozdrawiam z uśmiechem
:)
Różne są metody wlewania jadu do zagrody. A potem
ploty i chichy za płotem.