kakofoniczni
Rozmawiamy. Ty mi, ja tobie:
wypominki. Pianissimo.
Coraz głośniej.
Nawet ogłuchły pies reaguje
uniesieniem łba
wskutek drgań, przeniesionych z pięści na
blat,
nogi stołu, a wreszcie podłogę.
Klepiemy jego skrajne końce,
żeby uspokoić - paradoksalnie,
jest najbliższy każdemu z nas
osobno.
Idzie sobie. Nauczony powtarzalnością
zaległ w kącie.
Przez moment piano
i repetycja.
Con forza
synkopy nieprzystojnych wyrazów
zaczynają przenikać strop i okna.
Do taktu
sąsiad ostukuje kijem
podłogę.
Znowu - paradoksalnie.
Gdyby nie oni,
moglibyśmy osiągnąć taki poziom,
z którego nie ma powrotu.

kalokieri



Komentarze (14)
Emocje na kilku poziomach.
Pozdrawiam
Dzięki.
ooo... jak świetnie, awanturniczo doskonały koncert
niedokończony... oby... brawo :-)
Obrazowo, a zarazem poetycko, o kłótni
małżonków. Miłego dnia:)
Podoba sie.
Pozdrawiam:)
Ups..pozdrawiam i życzę dobrej nocy:)
Świetny wiersz, świetne metafory:)
- za Anną.
BDB:) - "POZIOM, Z KTÓREGO NIE MA POWROTU" -zeby nie
umknęło uwadze. -To się zdarza w pozornie normalnych
rodzinach...
Ciekawy wiersz.
Pozdrawiam :)
Bardzo dobry!
lubię Ciebie czytać
Gra muzyka. Bez fałszów.
fachowo ujęte narastanie emocji podczas domowej
kłótni. I super zakończenie.