Karatowe podziękowanie
Przyszły dziś maile od ludzi z "Beja",
wzruszyły przyznam, czytam i płaczę,
bo choć nie słabnie we mnie nadzieja,
wsparcia potrzeba. Jakże inaczej?
Trudną przez życie wybrałem drogę,
śmierć mi się nieraz jawiła w głowie,
to choć skłócony bywałem z Bogiem,
zawsze z pomocą przychodził człowiek.
Rak dzisiaj dla mnie to żaden dramat,
sposób na niego - wiara i spokój,
może mnie zabić, ale nie złamać,
skoro przyjaciół tylu mam wokół.
Więc piękne dzięki składam dziś słowem
prostym, w tych z serca płynących
strofach,
za szczerą troskę o moje zdrowie,
wyznaję tutaj - wszystkich Was kocham.
Komentarze (85)
wzruszyłeś mnie i to bardzo!dasz radę ja dałam...
pozdrawiam
Karacie, znamy się już tyle czasu, stronice
zapisaliśmy tutaj kiedy był jeszcze Bej- ciebie się
tak szybko nie zapomina-tylko ten czas taki skąpy!
Potrafisz serce wyciągnąć z człowieka i je do płaczu
zmusić. Staszku! Uszy do góry, póki piłka w grze. Już
ci pisałem o sobie to wiesz że jedziemy na jednym
wózku. A jednak walczę . Uszy do góry. + i Miłego
wieczoru.
Karacie i my Ciebie kochamy i Twoje piękne i jakże
dojrzałe, madre wiersze.Ciebie nic nie złamie. Wierzę,
że wygrasz te walkę.Trzymaj się.
Wzruszyłeś do łez Karacie.Wiara nadzieja i przyjaciele
są z tobą:) Ciepło pozdrawiam:)
...karat, Twoje motto...
Nic co ludzkie nie jest mi obce,
nawet śmierć mnie zbytnio nie rusza,
lecz nim ciało na wieki spocznie,
wciąż doświadczeń chętna jest dusza...
podziękowanie otrzymałam, wierszem dogłębnie
wzruszona...nie daj się wyrwać ze stron Beja, tu moc i
wsparcie na długie lata...
pizdrawiam cuepło
Piękne podziękowanie. Wzruszyłeś.
Pozdrawiam serdecznie, Karacie.
Wierzę, że będzie dobrze :)
czytam Twoje słowa Staszku, przeczytałam też słowa
gogvana i wszystko co się chce powiedzieć wydaje się
takie "prostackie"...takie naiwne i beztroskie, wobec
waszego cierpienia ....
pozwolę sobie tylko powiedzieć - nie dajcie się i nie
traćcie nadziei na jutro !!!
Wzruszyłam się :-) Karatku my wszyscy tu za Ciebie
trzymamy kciuki :-)
...i tu nasuwa się pytanie, po co i za czym ten pęd,
do czego
...jest taka piosenka'..cieszmy się z małych rzeczy,
bo..' i tu można wsadzić każdy pełen troski, ale i
radości tekst...wiara - tak ona bardzo pomaga, a
jeszcze wsparta silnym kosturem nadziei i
oddania...czyni cuda.
Płacz, tak to takie ludzkie...ale właściwie dlaczego
nie płakać, skoro nam źle, coś nas boli, jest nam
żal...
Michał, 14-letni syn mojego kuzyna ma zanik mięśni, od
kilku tygodni siedzi już na wózku, czasem przejdzie
parę metrów, nie 'oporządza się' sam. Pytanie
'dlaczego', nie jest kompletnie potrzebne...dlaczego
dziecko, dlaczego ono, a dlaczego karat, a dlaczego
gogvan, a dlaczego, dlaczego
...módlmy się, cieszmy, nie zapadajmy w ciszy niemocy
i trwajmy w każdym dziś, bo jurto, dopiero jurto
pokarze nam swoje oblicze, więc po co się bać..'nie
bójcie się'
to chyba brzmi znajomo, wystarczy tylko uwierzyć...
pozdrawiam ze łzami w oczach, ale z uśmiechem na
ustach Stefi:))
Karatku wygrywają z tym, już Ci o tym pisałem,
ale nie można popaść w panikę, spokój i leczenie.
Efekt przyjdzie sam. Wiersz cudowny w Twoim stylu,
kochamy Cię za to że się nie boisz, to połowa drogi
do sukcesu. Trzymaj się.
piękny i bardzo wymowny wiersz :))pozdrawiam Karat
chyba właśnie po to są przyjaciele:)))
.... pobeczałam się jak bóbr... całym sercem jestem z
Tobą... pozdrawiam cieplutko :)
"dłuższy czas" :)
Piękny wiersz - jak zwykle i piękne słowa
podziękowania.
Karacie, może zauważyłeś, że droższy czas na tej
stronie mnie nie było.
Postanowiłem nawet usunąć moje wiersze a nick
zostawiłem tylko dlatego, że w razie gdyby "Ktoś" miał
zapytanie dotyczące mojej decyzji to istniała
możliwość kontaktu ze mną.
Przed dwoma laty poczułem się nagle źle, jak źle -
tego Tobie nie muszę opisywać. Lekarze brali pod uwagę
różne przyczyny, dopiero po roku (gdy zacząłem tracić
gwałtownie na wadze) wpadli na pomysł sprawdzić
wtórnie płuca. Diagnoza rak w trzecim stadium nie
dający się operować. Wielkość Nowotworu siedem cm na
pięć cm. Czyli krótko mówiąc wyrok śmierci.
Naturalnie były rozmowy z lekarzami; aż przy którejś
kolejnej rozmowie moja lekarz
zaproponowała mi układ: Zaczną mnie sztucznie
dożywiać żebym podciągnął wagę ciała, następnie
otrzymam pierwszy pakiet chemii, krótka przerwa i o
ile rak zacznie reagować i się pomniejszy będą
operować, żeby nie przedłużać.
Jestem po dwóch chemiach, po udanej operacji i teraz
walczę jeszcze żeby immun mojego organizmu powrócił do
normy, miałem trzykrotny kolaps odżywieniowy, jako że
organizm po tej chemii sam nie jest w stanie wyciągać
związków odżywczych z pokarm.. Jest coraz to lepiej,
przybieram na wadze i od przyszłego tygodnia
dożywianie przez Port już tylko co drugi dzień.
Piszę to wszystko tylko dlatego, żebyś jeszcze
bardziej był przekonany, że warto walczyć i żebyś
nigdy ale naprawdę nigdy się nie poddawał i ja żebym
nadal mógł czytać Twoje piękne wiersze.
Pozdrawiam serdecznie
gogvan