Karczma
Rzędem w karczmie, spójrz, opoje
Wrzeszczą, piją, bawią się,
Siadły między nich dziewoje,
Między nimi ja też tkwię.
Nierząd, umizg i swawola
Do cycatych kiec się lgnie –
Czasem daje dobra wola,
Czasem weźmie, bo tak chce.
Karczmarz cienkusz nam polewa
Brudną szmatą ściera stół,
Śmiech szczerbaty nas owiewa,
Rzuca w górę, ciągnie w dół.
Skocznym zgrzytem gra muzyka,
Na klepisku pary w tan.
Odór szynku nas przenika.
Wina lej w obity dzban!
A na zewnątrz czort Boruta
Uroczyście czeka nas –
Z nim to pląsa dzicz zepsuta
Kiedy przyjdzie na nią czas.
Nikt do wyjścia się nie kwapi –
Każdy kiedyś wyjdzie stąd.
Końca żaden nie przegapi.
Dalej! Płyńmy więc pod prąd.
Marek Thomanek 12.11.2022
Komentarze (12)
Super i bardzo dobry wiesz. Miłego wieczoru :)
Lubię pod prąd pływać Wiersz fajny:)))
Bardzo dobrze napisany wiersz. Styl karczemny w
najlepszym wydaniu. Kreacja literacka na medal.
Dziękuję Wam wszystkim za uznanie. Cieszę się, że się
podoba.
Świetnie, obrazowo, że hej! :-)
Jak Mickiewiczowska Pani Twardowska.
Fajne, Pani Twardowska tak bardziej na ludowo.
Pozdrawiam.
Marek!
Moje jest wesolutkie, ale mało kto
tak ma, więc nie sądzę ze życie takie jest. Ale wiersz
znakomity.
Prawie, jak scenka z filmu obyczajowego :)
Pozdrawiam z uśmiechem :))
Super to ująłeś:)
Pozdrawiam
Marek
He he. Ty też tam jesteś drogi jobo!
Takie jest po prostu to życie. Wesolutkie, jak w
karczmie
Gdzieś ty trafił? zmień lokal to zmienisz zdanie.
Głos mój i szacun jest twój!!