Kasztanek...
Kasztany znowu zakwitły obficie
Drzewa okryły kwieciste kurtyny
Czy z ich milionów zrodzi się życie?
Spadnie na ziemię w płaszczu łupiny
Taki malutki, lecz dla mnie
jedyny…
Wezmę go w dłonie
Ciepłem otulę
Schowam pod serce
Niech mnie poczuje
Niech będzie ze mną, niech tu zostanie
Nawet gdy będzie już starowinką
Gdy skórka pęknie razem z łupinką
Wciąż będzie moim życia pragnieniem
Darem od losu no i spełnieniem…
Z wierzchu kolczasty, lecz w środku
miły…
Można go kochać, tak z całej siły
Nie zrobi krzywdy, nie zrani dłoni
Mam go na co dzień w serca otchłani
Jest tym zaczątkiem, miłości bytem
Z jego owocu rodzi się życie
Co rusz na wiosnę kwitnie obficie
Mai gałęzie kolorów tęczą
I tak bez końca
W zaklętym kręgu…
Komentarze (4)
Poezja nie odzwierciedla emocji, ona jest ucieczką od
nich, a szczęście to jest to, czego prawdopodobnie w
życiu nie osiągniemy, ale na szukanie go warto
poświęcić życie. Lecz nigdy nie rezygnuj z marzeń,
gdzieś, kiedyś, jakoś wszystkie się spełnią.
bardzo lubię wiersze kasztanach bo wiąże z nimi miłe
wspomnienia.:-)
Twój wiersz uczuciem pisany.
Taki mały kasztanek, a tyle emocji budzi. I wiersz na
temat powstał pełen pasji :)
Wiersz pełen ciepła:)