Katedra
Gwieździste niebo.
Jakie niebo?
Wirująca nicość nad głowami.
Zamykasz oczy.
Dotykasz ziemi.
Za tobą katedra,
Niczym skradziona
Z obrazu Beksińskiego.
Czerwone światło krąży.
Oddala się ustępując miejsca
Niebezpiecznemu nastrojowi.
Muzyka zgubiła się we wnętrzu
Katedra ożywa dziwnym światłem,
Nieistniejące witraże wybite
Wywołują u ciebie ciarki.
Budzą się do życia spowite w murach
U - roślinnionych
twarze odległe, zaspane
Przygaszone czasem i nic nie znaczącym
trwaniem
W oczekiwaniu.
.Budzą się.
Katedra z czerwonego konia
Który ma same żebra i nic więcej
Zmienia się w białą poświatę
I dalej pozostaje koniem.
Nietknięte.
Żebra pozostają nietknięte.
Powiewają na nich strzępy
Nadgryzionej wieczności.
Czasem, co nie zna słabości.
Stajesz się drzewem.
Kolejnym ogniwem, które za chwile
będzie tworzyło katedrę.
Nie będziesz już Rycerzem
Na grobach nieznanych.
Tak doskonale wpiszesz się w krajobraz
Porzuconej, rozdartej wewnętrznie i
przeraźliwe
Pustej.
Katedry.
Wystrzelasz wzwyż stając się łukiem i
kamieniem.
I drzewem martwym i żywym, śniącym
jeszcze.
A
Za nami na słupach skalnych nie palą się
ogniska…
Wykrzywione postacie surrealistyczne
przysłoniły
Chylące się ku upadkowi
Zakończenie niewiele znaczące
W naszym świecie
Wiersz powstał po obejrzeniu krótkiego filmu animowanego Tomka Bagińskiego "Katedra"

MsSurrealist

Komentarze (4)
ciekawy wiersz.....bardzo :)
Na taki krok trzeba odwagi.
"Stajesz się drzewem.
Kolejnym ogniwem, które za chwile
będzie tworzyło katedrę." Ten i kilka innych wersów
bardzo mi się podoba.
Próba odtworzenia wizji Beksińskiego brawo! to nowe
doświadczenie tylko nicość to szerokie zagadnienie a
nadgryziona wieczność to słowa bo nikt nie widział
Opis prowadzi czytelnika,ale zachęta do widzenia
własnego Przesłanie ze poza surrealizmem nic nie ma
Kontrowersja ale ciekawy :):)
wszystko ok tylko mi trochę dziwnie wyglądają wersy z
dużej litery, chociaż są ciągiem dalszym myśli
poprzedniej.