Kawiarniany luz Rzutki
wryte w ziemię wiatraczki
sprzedawane uparcie na święto duchów
przodków
wieczne rzucanie rzutkami
wieczne spacerowanie po lesie
penetracja tunelów przez rozkosz
one powracają, wahnięcia czasoprzestrzeni
pętle
każdy zegar odmierza te pory
martwe zegary odmierzają swoje
dlaczego nie można wiecznie rzucać
rzutkami
kochać się w kawiarnianym luzie
nieskończone odbicia tych chwil w
labiryntach luster wędrują
skradły cząstki dusz
a my musimy umierać, upadać, tracić czas
przeszły
w samotności
rozmawiać z duchami przodków i uczestnikami
naszych
szczęśliwych chwil
da się wypić kielich rozkoszy do dna -
Niechaj Tristan i Izolda przejdą do
legendy
bo może to co odczuwa to wiatrak na
wietrze
bez wiatru wiatrak też nie żyje chwilą
żyje chwilami
pociesza się lustrami
kubki mają określoną pojemność
wirują przez wodę czasu miłości wojny
być może przesączają się potem ich treści
do ciała
u smakoszy wolniej, u łapczywych
szybciej
może niektóre są zapchane, jakiś osad
lub
pokrywki się nie otwierają
wchodzą ludzie do wody i ognia, do
kawiarni, do lasów
i nic -
trzeba przetkać pory,
uczynić to może ręka Dziwy albo Jaryły
jakiegoś zapominającego Boga Młodości
Komentarze (4)
Jaryle i Dziwie nie obca miłość
Awangardowy, porywający styl.
Nowoczesny i mocny.
Wielka przyjemność.
Pozdrawiam
Wizja i pamięć o takiej wojnie pozostanie do śmierci,
jeśli ja ktoś przeżyje. Życzę szybkiego zakończenia
wojny dla Ukrainy. Pozdrawiam serdecznie.
A ja wolę zamiast Boga Młodości,
Boga Miłości, rzutek też nie lubię,
a już tych bombowych nie znoszę, każdy powinien dbać o
pokój, nie tylko na szerszą skalę, a wówczas nie będą
choć na małą skalę wybuchać wojny, lepsza zgoda, a
zaognianie pewnych historii wraca bumerangiem.
Pozdrawiam.