O każdej porze..
II tak płonie to moje życie na stosie
zleceń co dnia nie wiem czy sens jeszcze
słyszę i czy widzę się z moim ja
Odbieram nie swoją pocztę płacąc marże
kosmiczne podejmuję codzienną orkę
wciskając że jest fantastycznie
Od czasu do czasu piję nikt przecież mi nie
zakaże chce poczuć gdy padam że zyję że
jeszcze i że na razie
Się nie martw się nie obrażę posłucham może
zrozumię po świecie tyle tym łażę że
większość to mam już w du...
Lecz to co tam nie weszło jest tym do
którego możesz gdyby się kiedyś rozeszło
przyjść o każdej porze
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.