kazuiści dulszczyzny
numer jeden...
strach w dziecięcych oczach sina pręga
przez plecy
tatuś po gorzale kompleksy własne leczy
w czterech ścianach domu dla żony jest
tyranem
za to w pracy zdolnym fachowcem zaufanym
inny...
pobożny katolik na widok klechy klęka
w każdy piątek pości nie spożywając
mięcha
pokornie w kościele modlitwy miele w ustach
gdy pomóc ma bliźnim w sercu jedynie pustka
następny...
chcąc pilnować ładu robi za stróża prawa
lecz zbyt niska płaca niestety szybko
sprawia
że doszedł do wniosku dla siebie
praktycznego
iż biorąc łapówki nie robi nic zdrożnego
*
spotkali się w trójkę gdzieś na jakiejś
imprezie
przy wódce biadali jak ciężko się im
wiedzie
za los zły i podły tak sobie polewali
że do końca rautu niestety nie dotrwali
po wspólnej balandze pod stołem w
wymiocinach
ulotną świadomość opilstwa mgła spowiła
CZŁOWIEK- ma brzmieć dumnie tak by się
wydawało
jednak człowieczeństwo to nie zawsze
moralność
Argo.
Komentarze (3)
Wiersz porusza. Dulszczyzna niestety występuje dość
często.
Pozdrawiam serdecznie.
Bywają i tacy ludzie. Do kompletu (albo do brydża)
brakuje mi tylko czwartego. Np. takiego, który głośno
wyznaje grzechy. Cudze...
Moralność pani Dulskiej. W pewnych sytuacjach, gdy
jest się poza zasięgiem czujnego oka przechodniów,
sąsiadów itp., spada z twarzy maska porządnego
obywatela i człowieka.
Z przyjemnością przeczytałem.