kiedyś
przyjdę ze źdźbłem trawy w ustach
i Bachem w uszach
słowa uplotę w makramę cichą
co na ścianie szepce melodię do gwoździa
palcem w góralskiej skarpecie
przebiję okno na świat
poznasz mnie po zimnych dłoniach
i siwych włosach potarganych jak
wolność
pocałunek w źdźble ukryty zabierzesz
a ja zostanę
autor
ROZTRZEPANA
Dodano: 2007-02-22 16:47:19
Ten wiersz przeczytano 608 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Wiersz piękny, ale dlaczego wrogi? Chyba raczej
smutny... Miłego wieczoru, Roztrzepana :) B.G.
Życie można znaleźć w chwili obecnej, jeśli więc nie
zjawisz się tam, przegapisz swoje spotkanie z życiem.
Thich Nhat
Hanh
To cytat do tytułu
Wiersz w moich klimatach,
poetycka afirmacja, piękne metafory
Pozdrawiam