KLACZ NIE DLA RWACZY
Trawą się raczył uroczy ogier,
Gdy klacz wypatrzył za siana stogiem.
Przeżuł i zarżał dumnie, raz dwa trzy,
Lecz zerka na nią, że się nie patrzy.
Znaczy, coś nie tak!
Postał cierpliwie, zrobił gest głową,
Zarzucił grzywę, stuknął podkową.
Potem się chwalił swą maścią gniadą,
Popisał stępem i balotadą.
Skończył i czeka...
Klacz zniesmaczona, że ją osaczył,
Parsknęła szorstko, aż drgnął biedaczek,
Po czym mu rzecze - Pan koń wybaczy,
Dla mnie te cyrki niewiele znaczą,
Więc niech Pan baczy.
I w tym jest haczyk, proszę ogierów,
Wielu jest graczy, wiele bajerów.
Lecz ta klacz inna, jak na ironię,
Niektóre wolą normalne konie,
Nie jakichś rwaczy.
Komentarze (4)
Dziękuję.
Very cacy! :)
"Skończył i czeka..."
i się doczekał...
ostatniej-puentującej strofy :))
rasowa klaczka!
:)) Pochlebnie msz o płci pięknej.
Warto sprawdzić "niewiele". Miłego wieczoru:)