klatka
drażnię
patykiem obijam kraty
wyraźnie
chętna na rubaszne igraszki
chciwie pożeram kość
aż oczy ociekają ci śliną
skaczę, prowokuję
a ty patrzysz
i wyrywasz się
by stanąć tuż obok
wyjść z siebie
i przestąpić klatki próg
drażnię
patykiem obijam kraty
wrzucam do klatki papierki
po fistaszkach, które ubóstwiasz
drażnię
a gdy dojdzie do kulminacji
całego małpiego przedstawienia
gryzę, płaczę i uciekam
bo przecież zabawa nie może trwać
wiecznie.
hej, zaśpiewaj jej.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.