KLEPSYDRA
Spakowałaś mnie do jednego kartonu między
podartymi
kukłami; każda z historią ze zbyt krótką
nitką, którą ktoś
pociągnął i w ten sposób urwało się życie.
Jak to było?
Nigdy nie stąpaj po świecie, jak po
niepewnym lodzie.
Jeśli teraz jestem przetartą parą spodni,
której nikt już
na siebie nie włoży, to kim będę, kiedy
zadzwoni telefon,
powiedzą: "pańska matka jest w stanie
krytycznym, proszę
przyjechać". Ta wizja będzie mnie
prześladować jeszcze
przez wiele lat, zanim skończysz się jak
jajka w lodówce,
zdążę osuszyć się jak śliwka i przybrać
zmęczony wyraz
twarzy. Po odprawieniu dorosłych dzieci z
domu, usiądę
z książką przy kominku. W kręgu martwych
spojrzeń.
"..." zastępuje kursywę

tokio hotel

Komentarze (10)
Coś się zmieniło nieodwracalnie lub nie wydarzło się
wcale, wbrew przyjętej teorii, że matka i dziecko to
dwie nierozłaczne istoty obdarzone wzajemnie
miłością.Są sprawy których nie da się już naprawić i
tego przykładem jest temat Twojego wiersza, bardzo
życiowy temat...i dobrze opracowany.
Trochę chaotycznie, ale w tokiowskim klimacie. Jednak
popracowałabym jeszcze nad tym wierszem.
Przejmujący wiersz, bo Matkę kochać trzeba bo
największy skarb Gdy braknie może nie będzie pustego
ale kiedyś zapłakać może też nad sobą Wiersz czytelny
wzruszający i zaciskają się ręce z goryczy nad dziećmi
co nie szanują rodzicieli Wymowny Dobra poezja Duży
plus
Przyznaję, że wiersz podoba mi się - jest jakim go
maluje prawdziwe życie +
bardzo dobry tekst. współczyję peelce. pozdrawiam i
ściskam mocno
Ładny wiersz, choć trudny, o niełatwych sprawach. Nim
piasek przesypie się w klapsydrze, trzeba wybaczyć,
żeby wyleczyć duszę:). Pozdrawiam ciepło.
Bardzo wzruszajacy wiersz!
ujmujący, czuły wiersz. z przyjemnością czytam tak
piękną poezję. pozdrawiam :))
Matka, jak stara , niepotrzebna kukła, zapakowana w
karton i wyniesiona na strych. Niech nie przeszkadza,
często nie pasująca do wizerunku rodziny córki,
nowoczesnej, wykształconej, bogatej. A przecież to ta
właśnie matka ją urodziła, wychowała, łożyła pieniądze
na utrzymanie, jak najlepsze i najpiękniejsze ubranie,
na studia.Sama często nie dosypiając i dorabiając
dodatkowo do pensji, żeby dzieciom wystarczyło na
godne życie. To bardzo przykre, kiedy swoich
rodzicieli traktujemy jak zużyty, niepotrzebny
przedmiot, lub starą zabawkę. Bardzo wymowny jest ten
wiersz i w treści bardzo smutny.
bardzo obrazowy, prawdziwy....smutny...piękny