Kłopoty Pana Kibały
... Wena nadal nie wraca, więc kolejny wiersz z tamtych lat
Zafrasował się pan Kibała
Miesiąc długi, renta mała
Nie każdy w to chce uwierzyć
Z renty miesiąc trudno przeżyć
Zresztą co tu dużo gadać
Już sam nie wiem co mam jadać?
Chcę powiedzieć wam sumiennie
Jeden tylko raz jem dziennie
Taka u nas już zasada,
Kto nie robi, ten nie jada
Nic nie może na to zrobić
Musi nie jeść, nago chodzić
Nam już dużo nie potrzeba
Tylko umrzeć, iść do nieba
W tym chyba najwięcej racji
Takie hasło w demokracji:
Kto jest słaby i przeżyty
Wygnać z pracy na łeb zbity
Niech nie truje nam powietrza
Starych, słabych nam tu nie trza!
Tak rozmyślał raz Kibała
Aż mu cała noc zleciała
Rzekł do żony: dość tej męki
Nóż i powróz wziął do ręki
Rozważać już nie miał czasu
Tylko poszedł wprost do lasu.
Idzie, idzie, wiatr go niesie
Dwie godziny - był już w lesie
W lesie przeszedł stai kilka
I natknął się wprost na wilka
Kibała padł na kolana:
Panie wilku, proszę pana
Ja tylko mój panie złoty
Przyszedłem tu do roboty
Renta mi już dawno wyszła
Więc do głowy myśl mi przyszła
Aby głód złagodzić wściekły
Chcę gałęzi wziąć na miotły
Krzywd nie robię ja nikomu
Straszna nędza w moim domu.
Wilk Kibałę okiem zmierzył
Potem zęby swe wyszczerzył
W powietrzu powęszył nosem
Rzekł do niego ludzkim głosem:
Czemuż taką cierpisz nędzę?
Jesteś człowiek, masz pieniądze
Myślisz, że w dwudziestym wieku
Wilk nic nie wie o człowieku?
Radio w domu kto posiada?
Co dzień z wami Gierek gada
Dziś nadeszły takie czasy,
Że nie chcecie jeść kiełbasy
Jecie sery i pierogi
A ty skomlisz żeś ubogi?
Bzdury mi tu opowiadasz
Na samochód forsę składasz!
Lis mi wczoraj opowiadał
Znał takiego co tak biadał
Ale w domu miał samochód
Nie wiem skąd miał taki dochód?
Mówił że jest dyrektorem
W dzień przesiedział a wieczorem
Na kolację kurę zjadał
Ale biadał, zawsze biadał.
A ty dziadu zatracony
Nie masz dzieci, nie masz żony?
Chyba każdy robi na się
Ty dwunogi, ty brudasie
Prawdę mówię jak cię widzę
Nie jadł bym cię bo się brzydzę...
Komentarze (7)
Fajnie...kiedyś to była wena, a teraz co.Oby wróciła.
Są tacy, co wiele nie robią, a opływają miodem,
Miłego dnia, pozdrawiam
Maria Sikorska: Dziękuję za cenne
uwagi. Zgadzam się ze wszystkimi. W przyszłości
naniosę poprawki, bo warto.
ANDO: Miło mi, że się uśmiechnęłaś.
krzychno: Dziękuję za słowa krytyki.
Jak pokazuje mój Nick, jestem faktycznie starszą osobą
więc klawiatura nastręcza mi wiele trudności i
zdarzają się literówki trudności.
joannabarbara: Dziękuję za wizytę
Fajny wiersz, ale niewielkie poprawki sprawiły by
jeszcze lepszy wydźwięk. Wystarczy przestawienie
wyrazów. Interpunkcja też trochę kuleje, ale na
telefonie jest mi trudno ją opisać. I tak:
3 wers - W to nie każdy chce uwierzyć
15 wers - w tym najwięcej chyba racji
Potem - Już rozważać nie miał czasu
Kolejny wers - Natknął się tam wprost na wilka
Padł Kibała na kolana
Ja mój panie, piękny, złoty
Tu przyszedłem do roboty
Pozdrawiam
Kibała z czasów Gierka, leciwy utwór, z uśmiechem :)
Witam:)
Ja tu też nie widzę weny specjalnie choć mogę się
mylić.
Ciężko mi się go czyta,nie bardzo wiem nawet jak
poradzić sobie z płynnością wiersza. Brakuje mi
wyrównania sylab w wersach.Za dużo powtórzeń tak
blisko siebie.Ale to moje zdanie i nikt się zew mną
nie musi zgadzać.
No i raczej "Nie jadłbym"
a "jesteś człowiek" to chyba coś nie tak:)
Pozdrawiam:)
wilk spadł mu jak z nieba,
dzięki niemu ocalił życie,
pozdrawiam:)