Kłos
Chociażby ten jedyny raz,
nie będę twardy niczym głaz.
Przemienię się na przykład w trawę,
by życie było mi łaskawe.
Dlaczego mam być zawsze hardy,
złością napięty, oraz twardy.
Kamień toczony zmysłem grani,
który ma życie swoje za nic.
A trawa miękkość własną pieści,
bo pozbawiona jest boleści.
Porasta łąki snu kobiercem,
dając jej łagodności serce.
Odrzucę na bok cierń kamieni,
może me życie to odmieni.
I stanę się dywanem polnym,
jeszcze pogodny, i swawolny.
Chociażby ten jedyny raz,
nie muszę być jako ten głaz.
Stanę się jasnym trawy kłosem,
który się godzi z takim losem...
Komentarze (4)
Uwielbiam zielone łaki, a tu taki kwiat zakwitł...
Pozdrawiam cieplutko...
Często mężczyźni są twardzi z wierzchu, a w środku
chowają wielką wrażliwość.
Pozdrowienia.
To jest bardzo piękny wiersz...pozdrawiam cieplutko z
uznaniem :)
teardy charakter nie pomaga we współżyciu z innymi...