Klucze do nadziei
Wraz ze wspomnieniami,
tkliwymi chwilami
zabrał klucze
złociste, słodko śpiewające,
których blask
lekko na paluszkach
przeskakiwał do mych oczu.
Otwierały bramę równie złotą
nie kryjącej tajemnic
cichych, wymarłych...
Lecz pałac
hojnie wystrojony
Nadzieją,
snującą się jak gęsty
błękit na niebie.
Zabrał klucze
złociste, słodko śpiewające,
których blask
lekko na paluszkach
przeskakiwał do mych oczu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.