koabitacja
Córka jest wegetarianką.
Ja wszystkożerny.
Korciło mnie sprawić jej manto
- będąc dla niej naczelnym.
Opamiętałem się w porę.
I nie z braku krzepy.
Pochyliłem się nad jej wyborem,
ważąc wady i zalety.
Różnimy się zgodnie przy stole
- nie zaglądamy pod widelce.
Szanuję jej, ona moją wolę,
bo tak podpowiada nam serce.
Jeśli mogę czyjąś wolę uszanować,
(gdy nie staje mi na odciski)
to mogłaby też, choć reszty połowa,
do swojej nie naginać... wszystkich.
Komentarze (14)
nie da się wszystkich przekabacić, no, może połowę
całe szczęście, że mój mąż zawsze staje po mojej
stronie
Irku, życzę miłej soboty :)
Tolerancja, akceptacja i szacunek to podejście bardzo
często deficytowe współcześnie. Pozdrawiam serdecznie.
dobra jest wzajemna tolerancja...
też popieram takie podejście - dobre obrazowanie
tematu
Warto szanować czyjeś poglądy, ale trzymać się przy
okazji swoich :) Pozdrawiam serdecznie +++
jestem za, bardzo słuszne podejście do tematu :-)
Rozsądek i tolerancja i świat będzie wyglądał inaczej
:))
ze sobą żyć ciężko a bez siebie jeszcze gorzej :)-jako
rodzice musimy zaakceptować wybory naszych pociech
choć czasem nas korci by je zmieniać -
mądry przekaz -pozdrawiam :)
Czytelny przekaz, a postawa peela warta poparcia.
Miłego poniedziałku:)
Dobry, ciekawy wiersz i na czasie.Mam dorosłego wnuka.
Ma swoje odmienne menu. Sam sobie gotuje, przyprawia i
jest dobrze. Pozdrawiam serdecznie.
O! Jeśli Tobie , Wando, się spodobał, to mogę już i
umrzeć:)(
Podoba mi sie wiersz i puenta Podpiszę się pod
komentarzem anny
Pozdrawiam serdecznie :)
Tak Aniu. Szkoda, że tak o to trudno. Pozdrawiam:)
to dobrze, że się różnimy, a współżycie polega na
tolerancji