Kobieta
Kobieta
Lustro co nie kłamie
Cierpliwie zniesie
Uporczywie szukający
Akceptacji wzrok
Ma wiele imion
Tak wiele
Jak kolorów i odcieni
Mają szminki
Jedna ma
Szare usta
O włosach słońcem zenitu
Złocące się nad błękitem
Inna zakłada
Kruczy parawan
Nad policzkiem
Przy kocim spojrzeniu
Nie braknie
Postrzępionych
Zórz porannych
Zaokrąglonych mgliście
Składnik nieodzowny
Normalności mile widzianej
Co składa życie
W cztery roku pory
Na wiosnę przychodzi
Z ukwieconym włosem
Przyśpiesza krążenie
Do wartkości strumienia
Potem wybucha
Czerwienią
Ubiera owoce
I dzieci do przedszkola
Staranna i cicha
Jak jej matka
Zapach który wrasta
W dom który wybrałeś
Może być inaczej
Bo nie ma zasady
Po hotelowej kolacji
Przyniesie soczysty owoc
Zabierzesz ją
Ze sobą
Bo nie spotkałeś
Takiej w swoim mieście
Czasami wiesz
Klękasz od razu
I prosisz
I mówisz: wiem
A potem
Ona ciągnie to wszystko
Jak żagiel
Po morzu absurdu
Może jest inaczej
Wszystko się zmienia
Ustawiają się w kolejce
Wartości
Rozczochrani kadeci
Na zbiórce porannej
Zawsze w rzędzie
Ale nigdy w tej samej kolejności
dolna dedykacja
Komentarze (1)
" A potem
Ona ciągnie to wszystko
Jak żagiel
Po morzu absurdu..." ....tia...kobiet to nie tylko
szminki i wysokie obcasy...;-)))