Kochanka w każdym względzie
Ze śmierci wolę drwić,
niż snuć marzenia płonne.
Bo skończę kiedyś żyć,
to bywa nieuchronne.
Ze śmierci chcę się śmiać,
ulotność jej nie cenię.
Nie będzie wiecznie trwać
jak każde wszak marzenie.
Ze śmiercią za pan brat,
upiorną wizję snuję.
Choć wiem, że nią jest kat,
co szyi potrzebuje.
A jednak śmierć miłuję,
kochankę w każdym względzie.
Co wizję smutną snuje,
i jednak… mnie zdobędzie…
Komentarze (6)
Pisanie wierszy codziennie, ociera się o grafomanie.
Monotonia codzienna.
Witaj
No niestety, zawsze bierze co chce.
Pozdrawiam
;)
No i tak trzymać, nie przejmować się:)
Pozdrawiam
Marek
Myślę, że to dziwka, nikomu nie odpuści.
Na tak;
no ta, nikt jej nie ucieknie...