Kochankowie
Jedna dłoń dotyka drugiej dłoni
Nie drżącej, żadna z nich nie jest drżąca
Kochankowie nie są nieśmiali, oni
Pragną, żądają, dyszą z gorąca
Nie wstydzą się swoich ciał nagich
Przeciwnie, chcą siebie oglądać
Dotrzeć do wszystkich szczelin tajemnych
Patrzeć, dotykać, czuć i pożądać
Nie gaszą światła, nie tłumią głosów
Oni nie muszą siebie ukrywać
Dziś ścieżka ich wspólnego losu
Do krańców szczęścia doprowadziła
Nie szepczą cicho wyznań miłosnych
Nie chcą też milcząc sobą się cieszyć
Wszystko już wiedzą, mówią więc głośno
Ich pragnienia nie mogą już peszyć
A potem ciasno w siebie wtuleni
Jeszcze raz we śnie to przeżywają
I jeszcze raz myślą z rozżaleniem
Że teraz dopiero siebie mają
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.