KODEKS POŻĄDANIA...
...natchnienie to tylko spełnienie naszych umysłowych podróży...a przecież czasami można zaszalec wyobraznią...nie wymaga ona zawsze dekadenckiej postawy i bez uśmiechu twarzy...
Na skrzyżowaniu równorzędnym ,
skręcic w lewo...tam jej obraz
zobaczysz...
na siódme niebo natkniesz się szybko,
zielone światło i jedziesz śmiało,
tak by w twym sercu wszystko grało,
zatrzymasz się na zatoczce,
byś mógł pozwolic przejśc jednej foczce,
na bilbordach śliczne nogi modelki,
a w twych oczach pożądania iskierki,
nie wjeżdzaj w kałuże,
by przechodznie nie musieli iśc po
murze,
uważaj by nie narażac się na stresy,
zdrętwiałych w głowie stosów procesy,
znak nakazu w prawo,
a ludzie patrzą i biją brawo,
zamykasz naukę jazdy w kodeksie
pożądania,
by nie robic z mózgu sobie prania,
tak jezdzisz całymi latami,
a przechodnie bywają dla ciebie katami,
skojarzenia masz jednoznaczne,
przyglądasz im się bacznie,
sam jesteś sobie żeglarzem i sterem,
a na drodze przebojowym ogierem...

Marsell

Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.