Kokon
Opluta rzeczywistością
zrzuciłam suknię szytą bez miary
skrawki instynktu
podeptały bezduszny uśmiech
płynący z sinych ust
wybiegłam tuląc sen dziecka
nie sprzedam swych marzeń
Dziękuję,czuły szept,ach ta Twoja alergia - zmusza mnie do myślenia,a z tym u mnie dość krucho .
Komentarze (6)
sen dziecka tak jak i zdrowie zawsze pod ochroną...są
bezcenne
silny przekaz wiersza
wiersz o dojrzewaniu? dojrzewaniu do świata?
pozdrawiam
Ciekawy, ładny. Jak dla mnie ok. Pozdrawiam cieplutko
: )))
mała ale tłusta plama piękną suknię spaprała, rozumiem
Cię, ludzie są podli, doceniam szczerość w wierszu.
Nie trafia do mnie metafora "sinych ścian uczuć".
Niestety mam uczulenie na "dopełniaczówki" , ale
wiersz zrozumiałem, mocny ostatni wers :)