Z kolejki do weterynarza
W tym korytarzu jest kilka krzeseł,
tęsknota bije z barwnych plakatów.
Miejsca zajęte, na nich symbioza -
człowiecze dłonie i cztery łapy.
Kolejka płynie, a w niej nadzieja
często zmieszana z ludzkim dramatem.
Eutanazja – zabieg ostatni –
oni już płaczą, my jeszcze z kotem.
autor
Celina Ślefarska
Dodano: 2015-11-21 18:24:08
Ten wiersz przeczytano 3713 razy
Oddanych głosów: 56
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (93)
No ja listopadowa czyli ta od organistów:)
Dobrze, że Celinko poruszasz też życie czworonogów,
oni też cierpią, jak ludzie. Ładnie napisane.
Pozdrawiam.
Dziękuję Celinko,że zajrzałaś do mnie. Wprawdzie
jestem grudniowa ale życzenia to czemu
nie,miło:-)dzięki! A Ty imienniczko?
Dwie dłonie i cztery łapy wystarczą, aby zawiązała się
prawdziwa przyjaźń, a jeśli chodzi o eutanazję jestem
za skróceniem cierpień w nieuleczalnej chorobie
zarówno u zwierząt jak i u ludzi, żeby było jasne;
oczywiście jedynie w wyjątkowych przypadkach.
Pozdrawiam :)
miałam w swoim życiu też takie przeżycie :(
z pieskiem był chory na nowotwór skóry :(
pozdrawiam:)
człowiek potrafi się przywiązać emocjonalnie do rzeczy
martwych a co tu dopiero mówić do żywych i jakże
przyjaznych nam stworzeń...
pozdrawiam pięknie:)
ale lata szybko lecą:)
Przerabialam ten temat w swoim zyciu ...okropne ..a
teraz kupilam kota ze schroniska na szczescie ma
dopiero dwa lata
Pozdrawiam serdecznie:)
ciekawie o przywiązaniu do zwierząt domowych i
symbiozie :)
Jesteśmy bardzo przywiązani do naszych braci młodszych
. Kocham konie, a one bardzo kochają mnie. Rozumiemy
się. Serdecznie pozdrawiam.
Zgadzam się z Tobą Vickthor, ale ja z myąlą o moich
córkach nie zdobędę się na to. Teraz moja kocica jest
rozpieszczana i noszona na rękach, bo wiemy że jako
16-latka może w każdej chwili od nas odejść.
cd, wielokrotnie widziałem cierpiące psy i koty,
przywiązane tak silną więzią emocjonalną do swoich
opiekunów, że po ich odejściu na skutek choroby lub
wieku, nie mogły się z tym pogodzić nawet przez długi
czas.
to nawet nie chodzi o koszty utrzymania szczepienia
leki itp ale aby nasi "młodsi bracia", jako żywe i
myślące istoty były prawidłowo traktowane , my sami
musimy być na tyle sprawni fizycznie aby móc sprawiać
pieczę nad nimi a nie obarczać np wyprowadzaniem na
spacery osoby postronne, bo z powodu złego stanu
zdrowia sami takiej opieki potrzebujemy..
Ja postanowiłam, że po odejściu tych czworonogów nie
wezmę już kolejnych. To strasznie boli i ta walka ze
śmiercią. Pieniądze się nie liczą, wydam ostatnie ale
ta gula w gardle przez tydzień kazała mi znowu
dorosnąć o kolejne doświadczenie:)