Kolejne duszne lato
przyszedłem na świat w bezdechu
nie wiem nawet czy próbowałem
rozluźnić stryczek pępowiny możliwe
że ten pierwszy mocny chwyt za gardło
miał mi pokazać że nigdy nie będzie
ani pięknie ani łatwo bo i czasy ciężkie
trzeba było się dusić w kolejkach
po paszport czy po czarne sznurowadła
tylko w więzieniu można się bez nich
obejść
więc siedziałem więzień systemu w klasie
z szafą-więzieniem dla Jezusów ze ściany
i wcale nie było mi łatwiej kiedy
uciekłem
od gryzącego zapachu spalin na wieś
gdzie jakiś facet wieszał się na
jabłonce
i traktora nie zgasił tak bardzo się
spieszył
a gdy ojciec leżał pod tlenem miałem
nadzieję
że mnie wreszcie zrozumie ale tego nie
wiem
bo nic nie mówił tylko poruszał ustami jak
ryba
http://rymowane.blogspot.com
Komentarze (11)
Podoba mi się, ładny, pozdrawiam cieplutko
Dobry, mocny wiersz.
Świetny wiersz, intryguje :)
Temat wiersza ciekawy, wyłapujesz ciemne strony
życia....pozdrawiam:)
Podoba mi sie, od pierwszego slowa:)
tak to prawda
ale to w końcu lato
bardzo dobry wiersz pozdrawiam
Dzięki!
Jakoś bliskie mi te duszności...Dobry przekaz.
Pozdrawiam
Podoba się od pierwszego wersu po ostatni. Miłego
dnia.
dobry! o /braku powietrza/ w różnych sytuacjach i o
różnym czasie... pozdrawiam