kolekcjonerka
zbieram naręcza liści
wiatr i kasztany
porzucone cienie nadziei
wieczorne szmery drzew
to nie moja wina
że jestem zwariowaną kobietą
i gubię złote pantofelki
mam
inny stan umysłu
mózg funkcjonuje jesiennie
przyjdź kochany
rozpalimy
w nas ognisko
Komentarze (16)
Witaj na beju :)
Smutny debiut z nutką nadziei. Ładna miniaturka.
Pozdrawiam :)