Koncert
wyszedł na scenę całkiem
po cichu
strzepnął frak
niedbale
prósząc niebo gwiazdami
i oto...
trąca, uderza,
muska i głaszcze,
szarpie dźwiękami,
struny okrutnie,
trzeszczą drewniane,
krzesła słuchaczy
drapie ich wzrokiem,
zwierz
wszędobylski
różą tu pachnie...
szmer nas otacza,
szumiący gaik,
nutą zawładnął,
drgajcie duszyczki
on dla was tworzy...
i grając, grając,
grając tak pięknie,
nagle przerywa,
ostatni dzwięk?
nie...
gra dalej, dalej,
dalej już sięga,
to cały wszechświat,
przed nim dziś klęka,
gwiazda po gwieździe,
umiera w zachwycie,
nie nadchodź,
nadchodź,
zły,
dobry,
świcie...
Komentarze (3)
Doskonale oddałaś klimat muzyki. Czytając słychać ją w
treści jak dociera do najdalszych zakamarków. Podoba
mi się wiersz. Pozdrawiam:)
Nastrój jak w "Koncercie Wojskiego" :).. M.
niesamowity opis, robi wrażenie