Kondycja
Wracam do domu, winda zepsuta...
Na ósme piętro trzeba iść "z buta"
Na piętro pierwsze wszedłem spokojny
Ostro szykując się do tej wojny
Drugie i trzecie już zaliczyłem
Lecz tuż przed czwartym lekko zwolniłem
Wreszcie dotarłem...jest piętro czwarte
Pot mam na czole, usta otwarte
Dopiero czwarte, ja ledwo stoję
Patrzę na schody i aż się boję
Na piąte piętro wszedłem, usiadłem
Myśląc o szóstym za strachu zbladłem
Co to się dzieje? myślę...no racja
To nie kondycja! To grawitacja!
Już na wymioty prawie mnie zbiera
Gdzie do ósmego ?!? Jasna cholera !!!
Serce mi wali, w płucach mi śwista
Ciągnę się w górę jak alpinista
Nareszcie siódme, za poręcz chwytam
Plamki fruwają, zębami zgrzytam
Chyba nie wejdę... Jest na to rada
Pójdę dziś na noc spać do sąsiada
Ostatni etap... więc krok za krokiem
Patrząc przed siebie zmąconym wzrokiem
Wreszcie dotarłem... patrzę...zagadka
SZLAG BY TO TRAFIŁ... TO NIE TA KLATKA !!!
Komentarze (7)
Elegancko, fajnie i zabawnie. Meine klimate :)
Witaj.
Niesamowite zaskoczenie, Pella i moje również. :)
Podoba się.:)
Pozdrawiam serdecznie.:)
:))
To pech.
Pozdrawiam
Fajny :) Jak w kawale z fortepianem
Pozdrawiam :)
Uśmiechnąłeś.
Pozdrawiam :)
a to pech!!!
Ha, ha!