Konfrontacja
Podobne dwa światy, a jednak tak różne
Tak bliskie dwie dusze wołające z daleka
Powiedzcie mi czy to, co robię jest
słuszne
Szukając schronienia w ramionach
człowieka
Co widzę w swej duszy, nie ma tego u ciebie
Muszę wyzbyć się tego, co mi się zdawało
Dałem się uwieźć znakom na ziemi i
niebie
Obustronna sympatia to jednak za mało
Uwierzyłem, że ten koszmar powoli się
kończy
I nowy zacznie się rozdział ciepły od
miłości
Obudziłem się znowu sam i teraz już wiem
Że tak naprawdę nikt nie wyrwie się
nicości
Marzenia rozwiane przez suchą
rzeczywistość
Wielkie plany, poukładane w każdym
detalu
Ich zarys zanika, rozmywa się ich
ostrość
Pozostanie jedynie chłodny dotyk
metalu…
Co jak sędzia wymierzy sprawiedliwość
Przeszyje tam, gdzie zrodziła się
naiwność
Że można w tych czasach uwierzyć w
miłość
Z wyrazami szczerej niewdźwięczności dedykuję ten wiersz tej, która sprzedała moje uczucia za materialny dobrobyt.
Komentarze (2)
rozgoryczenie wyczuwam w Twoim wierszu. Wielkie.
Musisz uwierzyć, ot jedyna rada....
Bardzo piękny wiersz w formie i treści a wymowa jego
wiadomo teraz tak nieraz jest.Miłość bywa też
bezinteresowna takiej szukaj Pozdrawiam Cię Uli