Koniec jest Twoim początkiem...
...na koniec świata poszedłbym za Tobą na koniec świata gdzie nie bedzie juz nic i tyle bym dał by me łkanie uciszyć lecz serce porywcze do szlochu sie rwie
Smutno mi Boże,
choć wiem, że tak trzeba,
bo każdy umiera
i idzie do nieba.
Odeszła cicho, pokornie, bez skargi,
na wieczne czasy zamkneła swe wargi.
W agonii leżącą mocno tuliłem,
przez łzy jej mówiłem:
"...to jeszcze nie teraz,
nie odchodź ode mnie (...)".
W nocy mglistym płomykiem zapłonęła
gromnica,
zamkneła się jej życia ostatnia
stronnica.
Odchodziła w ciszy,
tak jak zawsze chciała.
Przymknięte powieki i usta miała.
Trzymałem w swej ręce dłoń jej kruchą,
przez życie umęczoną, skamieniałą w
duchu.
Chciałem zatrzymać jej ostatnie spojrzenie,
dojrzeć jej oczu błogosławienie.
Utonął w półmroku pokój cały,
bo oto dla niej nastał dzień wspaniały,
otoczona mgiełką i aniołów orszakiem,
przekroczyła próg nieba...
..a ja zostałem ze swym bólem i żalem,
nieutulony,niespokojny wcale.
Tęsknię, choć minął rok
tesknie, lecz wiem,
że jest Ci dobrze.
Kiedyś się spotkamy na tych wiecznych
polanach,
bo tego, co było nie zapomnę kochana.
...zalany łzami wciąz czekam na Ciebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.