Koniec lata
Źdźbła trawy już gną się pod ciężarem
rosy,
Więc słonce wyrusza marszem na niebiosa
Motyle w tej rosie biorą swe kąpiele,
Ich harce najbardziej dzieci wciąż
weselą.
Niewiele już czasu zostało dla lata,
Już wkrótce dostojna jesień nas pobrata.
Żurawie swym kluczem zamkną letnie
niebo,
Bo rolnik do siewu gotowy jest z glebą.
Gdy bursztyn i złoto opanują drzewa,
W scenerii tej żaden ptak już nie
zaśpiewa.
Bo ptaki, co u nas zostaną na zimę,
Z wielkiego maestra w śpiewaniu nie
słyną.
Przyjdzie pora zbiorów z pola i ogrodów,
Ani krzty nie zmarnuj z tak obfitych
płodów,
Bo zimą być mogą bardzo tęgie mrozy,
Wszystko Cię ucieszy, co jesienią
złożysz.
Komentarze (8)
Wszystko w swoim czasie i to najczęściej dość
regularnie,ale w przyszłym roku od nowa..powodzenia
Sliczny wiersz o jesieni . Ale nic mnie nie przekona
caly czas jest mi szkoda lata :)
Ładny opis jesieni,pozdrawiam.
...Gdy bursztyn i złoto opanują drzewa...- Piękne.
Zostanie świerszcz przy kominie i zima szybko nam
minie . Nie boję się tęgich mrozów mam futro :)
Pięknie to napisałeś. Wszystko składa się w jedną
całość
jesień tuż, tuż a na polach jest jeszcze troche zbóż,
ziarno zbyt tanie nawet na kombajn nie zostanie, owoce
przyjmuja lecz spiski knują, zapłata za rok
Żurawie swym kluczem zamkną letnie niebo" pięknie to
brzmi.