Koniec nienawiści,początek kochania
Nie chcę patrzeć...oczy same na Twą twarz
zerkają.
Nie wspominam,lecz myśli do głowy ciągle
powracają
Po co czuć?czyż nie czułam tego wiele
razy?
Jak się wyzbyć uczuć,żyć jak ptak bez
skazy?
Nie ma takiej chwili,bym Cię nie
widziała,
kiedy oczy nocą do snu zamykałam.
Nie ma takiej mowy,która prawdę powie,
jaka wielka radość we mnie tkwi przy
Tobie.
A cierpienie?gdzie tak nagle się
podziało?
Już go niema,odkąd Ty jesteś,ono
uleciało.
Po co łzy?Czy nie lepiej otrzeć je już z
oczu?
Nie przystawać więcej na przepaści
zboczu...
Dosyć złego losu,dość już narzekania.
Koniec nienawiści,początek kochania.
Komentarze (1)
Ładnie napisane. Aczkolwiek ja podzieliłabym to na
jakieś strofy, może skróciłabym wersy... Ale to tylko
takie moje odczucie.
Ogólnie jestem na tak ;-)