Korona
Co się nagle wydziwiło,
siedzę teraz w swojej stronie
myślę gdzie oraz dlaczego,
założono mi koronę.
Czy ja na nią zasłużyłem,
czy też dano z rozdzielnika,
fakt że czuję się fatalnie
zanikł smak, i oddech znika.
Siedzę w domu tak jak kiedyś
lecz nikt nie chce nic ode mnie
gdyby nie ten ciężki oddech,
było by i dość przyjemnie.
Widzę w oknie mój świat cały,
mkną w dal auta lecz nie liczę,
widzę niebo, dach sąsiada,
lipę i synogarlice.
Ona frunie wolna taka,
ma dla siebie każdą stronę
nikt i nic nie każe robić
nie założą jej koronę.
Kiedyś minie ten czas dziwny,
rumień znów zabarwi lica,
znowuż będę wolnym w czynach ,
jak ten ptak, jak synogarlica.
Komentarze (6)
Mam nadzieję dodzio, że to fikcja literacka, a tak
naprawdę cieszysz się dobrym zdrowiem. Jeśli to jednak
prawda, to życzę Ci rychłego powrotu do zdrowia.
Popierając sugestie mariat, zmieniłabym jeszcze
"każdą stronę" na "wszystkie strony" i "jej koronę" na
"jej korony", ale to nie mój wiersz. Miłej soboty:)
miejmy nadzieję, że ta normalność szybko wróci.
W ostatnim wersie usunęłabym jedno "jak". Gdybyś
przestał bać się tej "korony", to oddech by wrócił do
normy. To napędzany przez media STRACH robi.
PoZdrówka.
Nic więcej nam nie pozostało, tylko cierpliwie
czekać, aż minie czas zarazy. Bardzo trafna refleksja.
Pozdrawiam.
"było by i dość przyjemnie." =
byłoby i dość przyjemnie.
---
znowuż będę wolnym w czynach,
jak ten ptak - synogarlica.
==================
Będziemy jeszcze wolni i szczęśliwi,
niejeden człek się zadziwi,
że był gdzieś kiedyś jakiś świrus
z imieniem covidek - a wszyscy przed nim padali i
uciekali kto żyw.
Pragniemy normalności - jak świeżego powietrza. Od
naszej odpowiedzialności też zależy kiedy tego
nieproszonego intruza się pozbędziemy. Pozdrawiam
serdecznie:)