Korozja oczu
Nocny koszmar. Wojna.
Szukam jedzenia. Skąd mam klucz ?
Śmieci przecież wyrzuca mąż.
Idę spóźniona do pracy. Jak zwykle, przez
park. Jak zwykle - dość młoda kobieta w
różowych podkolanówkach.
W zielonkawym swetrze. Z przydługimi
rękawami. Robi codzienny rutynowy obchód
koszy. Szuka czegoś, grzebie.
Gdybym dziś musiała założyć - takie różowe
w połączeniu z zielonkawym, nie wydawałoby
się to już absurdem.
Szef od tygodnia bębni, że szuka kogoś -
sprzątaczka na dłuższym zwolnieniu.
Dlaczego dopiero teraz to do mnie
dociera?
'- Przepraszam panią, czy możemy chwilkę
porozmawiać?'
Komentarze (68)
Dzięki Aniu i najlepsze życzenia Imieninowe :)
Dzięki Aniu i najlepsze życzenia Imieninowe :)
zaskakujesz mnie zawsze... zatrzymuję się na chwile
przy Twoich wierszach, aby mocniej się zastanowić :)
O i tu .Milo
Niekiedy człowiek bez pracy traci jakąkolwiek chęć do
życia!
Ciepłe z dużą dozą empatii opowiadanie:-)
Pozdrawiam dobranocnie:-)
Dziękuję Promyku i pozdrawiam promiennie
Dobra forma i klimat, , z zainteresowaniem
przeczytalam.
Ciekawy przekaz.
Pozdrawiam serdecznie.:)
Dzięki agarom za refleksję - ale Ty byłeś spokojny,że
wykonałeś co podpowiedziało coś w środku...:)
Trudny to temat i nie bede sie rozwodzil, ale dodac
jednak musze , ze kiedys chcialem w podobny sposób
pomóc , to mnie facet zjechal za wtracanie sie w nie
swoje sprawy i ze z buciorami wchodze w jego wybory
zyciowe. On tak widzial wolnoc, na smietniku.
Dzięki Limuze i pozdrawiam
Ja codziennie widuje takich ludzi , grzebią szukają
wybierają ...
pozdrawiam
R.S, Arabello Stello dzięki ...:)
Też serdecznie
jak dla mnie swietny monolog, wciagajacy.
pozdrawiam :)
gdyby wszyscy byli tacy asertywni
Czekam na następną odsłonę opowieści się liczę na
cdn.
Pozdrawiam