Kostucha czy duch ?
Pewna pani przed północą
w białej koszuli nocnej
pojechała na rowerze
szukać swojego męża.
Jedzie ciemną drogą
księżyc jej przyświeca.
Przed nią maszerują
dwie postacie
chwiejące się na nogach.
Pani wystraszona
ale odważnie dalej jedzie.
Nagle krzyk
kostucha! – duch!
O Boże ratuj!
Na kolana padli
Nie będziemy pić!
Nawrócimy się!
Pani zawróciła
i ile sił w nogach.
Pędzi na rowerze
do domu wystraszona.
A mężulek w domu smacznie śpi
Rano mu opowiada
on się ze śmiechu pokłada.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.