Koszmarny sen.
Mija kolejny piękny dzień,
słoneczny, nie upalny
z błękitem nieba.
Z dojrzałym bukietem kwiatów
zmierzchającego lata.
Kolejny,zaprzepaszczony.
Schwytana w pajęczyny nić,
jestem, trwam, żyję...
nie czując bólu,
nawet gdy ronię łzę.
Snuję się z kąta w kąt,
do nóg tuli się pies.
Czuje, że coś nie tak jest.
Wrześniowy nocny chłód,
otulona w ciepły pled.
Obsypane gwieździste niebo
i znowu nie nadchodzi sen.
Minął kolejny piękny dzień.
Nadeszła następna,
nieprzespana noc.
Z tego letargu
nie sposób obudzić się !
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.