Kot
Z miłości- Tosi
W te dni niepoliczone
parzysto-nieparzyście
Pomacham ci ogonem
ze złości oczywiście
Na czterech łapach przejdę
w milczeniu swym niestety
Swym genetycznym błędem
Nie trafię do kuwety
Na płotach nie przysiądę
I pewnie nie zamrugam
Piosenka tuż za rogiem
Nie będzie wcale długa
I nic nie będzie potem
Bo tylko spałbym i spał
Więc jestem czarnym kotem
Kocham cię gdy mówię : Miau!
Gregorek, 20,11,2021
Komentarze (8)
Poetyckie mruczando.
Ślę pozdrowienia.
Przesympatycznie!
Pozdrawiam :)
Niezwykłe jak na kota.
Fajne, kocie wynurzenie.
Pozdrawiam
Fajny wiersz :)) Lubię koty :)
Pozdrawiam :)
Fajny wiersz, nietuzinkowy, jak wszystkie tutaj, a
czarnego kota kiedyś miałam, wabił się Czarek,
niestety zginął, bo był wolnym kotem i chodził gdzie
chciał, wracając do domu kiedy chciał, któregoś dnia
nie wrócił, mam dwa smutne domysły, czemu -pierwsza -
ktoś go złapał, bo był ufny, druga - potrącił go
samochód.
Dobrego weekendu życzę.
Super :)
Ten 1001-szy też fajny.