Kózka
Dnia pewnego kózka mała
mocno nad czymś rozmyślała.
Czochra bródkę swą w skupieniu,
bo pomaga to w myśleniu.
Co za myśli kózka miała?
Otóż w świat wędrować chciała.
Chciała przygód mieć bez liku,
nie wciąż siedzieć przy kurniku.
Na podwórzu tylko ptaki,
co za sens jest życia, jaki?
Nie chce więcej już z kaczkami
skubać trawę, to nie dla niej.
Ciągle z Mruczkiem, oraz Burkiem
musi dzielić się podwórkiem.
Gęsi krzyczą, hałasują,
nastrój kózce ciągle psują.
To co ona zrobić musi,
to natychmiast w świat wyruszyć.
Tutaj nic się nie wydarzy,
o przygodach może marzyć.
Lecz jest kłopot, w którą stronę,
bo aż drogi dwie za domem?
Czy ta w lewo, czy ta w prawo,
którą powędrować żwawo?
Mocno kózka rozmyślała,
aż ją głowa rozbolała.
Sen ją zmożył, długo spała,
rankiem wypoczęta wstała.
Po śniadaniu nie wiedziała,
jaki problem wczoraj miała.
Z Burkiem potem pohasała,
najszczęśliwsza kózka mała.

Kukabarra




Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.