Kraina kosów
Wsi, na której mieszkam, szczególnie w tym
roku,
liczne grono kosów dodaje uroku
i każdego ranka, gdy świt wstaje blady,
śpiewają na głosy swe ptasie tyrady.
A wieczorem, kiedy słoneczko zachodzi,
żali się sto ptaków, że nocka nadchodzi
i milkną dopiero, gdy promyk ostatni,
schwytany zostaje w mroki nocnej matni.
Gdyby deszcz wciąż padał, przez boży dzień
cały,
to będą te ptaki swe arie śpiewały,
potrząsając mokrą czupryną co chwila,
roztańczone w rytmie ptasiego kadryla...
Komentarze (35)
Też tak mam, a że ranek już około trzeciej, to słychać
te rozmowy. To są uroki mieszkania przy lesie. Wiersz
urokliwy Ci wyszedł. Pozdrawiam
Lubię te ptasie śpiewy. Zaczynają nawet o trzeciej
godzinie rano. Tak się składa,że mieszkać wśród dużej
ilości drzew, to mam tego śpiewu do syta.Pozdrawiam.
Piękny obrazek!
Pozdrawiam serdecznie :)
pyszne opowiadanie
na pierwsze śniadanie
pozdrawiam Marianie
Śliczny obrazek spisany w wersy!
Pozdrawiam :)