Krawędź mijania
ty moje nocne niebo
znikasz jak mgła o poranku
czule oblewasz mnie rumieńcem
zakłopotanego żalu
i biegnę w oddech
sunę pośród nagich gwiazd
ramieniem rozpycham wodę
odwieczna walka miast
stumilowego wschodu
potykam się raz po raz
o gałęzie starych prawd
szumię liśćmi zdrady
pochłaniam cię kaprysem
szepczę ciszą klawiatury
"Bez Ciebie dzisiejsze wzruszenia byłyby tylko martwym naskórkiem dawnych uniesień."
Komentarze (1)
:):):)+:):):)