KREW
Rozlewa się wszędzie...
Wszystko jest zapaćkane...
Ściany, łóżko, okno...
Widać, że znów ktoś się pociął...
Krew kapie z miejsca rany...
Spływa tak delikatnie...
Z łzami w oczach, siedząc...
Rozpływam się z marzeniami...
Zastanawiam się nad dalszym sensem
istnienia...
I nie znajduję nic...
Bo nie ma mnie dla nikogo...
Dlatego dziś znów..
Rękę pocięłam sobie...
Czy dojdę do samobójstwa?
Kto wie...
Sznurek? Żyletka? Most?
Co mniej boli, co?
Krew prawie już zasycha...
Tracę tlen, słabo mnie...
Mdleję...
Znajduję się we mgle...
Szukam czegoś, ale nie wiem sama
czego...
Zgubiłam się...
A może to już koniec?
Może już umarłam...?
Najskrytsze me marzenie...
...O nie!!!..
Gdzie ja jestem...?
W szpitalu znów?
A może to tylko sen?
Nie.. jednak nie...
Znów mnie opatrują...
Znów prokurator wysłuchuje...
Mam tego dość... !! Nie chcę tego...
Słyszysz mnie???!!!
Głuchy jesteś???!!!
ZABIJ MNIE !
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.