Krew popiołów
Wypalam się od środka
I pada czarny deszcz.
Skalany krwią popiołów
Pochodnię dalej nieść.
Kto rozpalił ogień
I kto podsycał skry?
Wciąż zapatrzony w płomień
Przemierzam Twoje sny.
Czy próżne me starania?
U wrót wieczności stać
Ty jesteś moim kluczem.
Lecz co mi może dać
Klucz – pułapka?
Gdy nie dosięgam zamka...
Komentarze (15)
Intuicyjnie odczuwam, że ironia dominuje tutaj. Nie do
końca zrozumiały dla mnie wiersz, ale ja trochę w
innych obszarach się poruszam, tak bardziej
przyziemnie i prozaicznie :)
Ciekawie piszesz.Pozdrawiam:)
Ciekawy. Podoba mi się. Pozdrawiam
A czy te wizje tak naprawdę wiele się różnią? Nasi
młodopolscy niszowcy bez używek miewali schizy równe
romantycznym mistrzom.. Cała różnica polega na doborze
słów, co lepiej wyszło naszym narodowym wieszczom -
ale tak jak mówiłeś, czy jest sens porównywać?
Chociażby przez wzgląd na różnice czasu i
okoliczności. Homer - Białoszewski ;p A ja pisałem
wiersz późnym wieczorem, po powrocie z biegania -
upajam się sportem. I właśnie do tego dążyłem,
wszystko może być wyzwalającą używką, pod wpływem
której wizje przelewa się na papier. A teraz czas do
szkoły, miłego dnia! (;
Rzeczywiście pułapka - chyba miłość nie do
spełnienia... trochę zagadkowy wiersz. Milej nocki.:)
Nie porównywałbym zwidów naszych Wieszczów,pod wpływem
których tworzyli gorsze lub lepsze wiersze - znaj
proporcyum,mocium panie. Ja napisałem o młodopolskiej
dolnej półce.
Potem zresztą inni twórcy też się inspirowali
wrażeniami po prochach,jak Witkacy po peyotlu czy
kokainie,albo Gałczyński po alkoholu. Ale Ty chyba
pisałeś ten wierszyk całkiem na trzeźwo?
Wyobraźnia inspiruje do pisania - mnie się podoba:)))
Słowacki po opium, czy Mickiewicz w prywatnych listach
też przedstawiali ciekawe obrazki, najbardziej podoba
mi się opisywanie biegunki jako demona opuszczającego
ciało
Takie obrazy przed oczyma miewali młodopolscy
poeci,ale raczej ci z dolnych półek. I pisali tekie
oto wierszydła-straszydła:
"Śniłem sen straszny,
żem płakał,
a z łez mych
lęgły się zielone żmije..."etc.
Ale to było sto lat temu.
Gdy go pisałem oczyma wyobraźni widziałem ubranego na
ciemno mężczyznę idącego ścieżką, dookoła płomienie,
padają na niego popioły, a on uparcie prze do przodu -
w ręku trzyma coś tajemniczego, raz po raz na to
spogląda.
witam...ciekawy ten klucz ...tylko gdzie ten
zamek...pozdrawiam ciepło
Wiersz romantyczny, rozmarzony. łanie
:)
hmmmmm Podoba się :))
Jak w Alicji z Krainy Czarów... Podoba mi się ;D
pełny luz, to jest sen,
wczoraj inny, dzisiaj ten
Pozdrawiam serdecznie