...królem zwę cię stworzeń
Mięśnie napięte jak struna- do granic
możliwości, przecudnym łukiem
rysujące się w locie.
Ciało drżące, wilgotne, z sierścią
migotliwą, czarne jak heban,
perliste niczym tafla wody iskrząca.
Wiatr wsuwa swoje palce w grzywy
pióropusza, rozwiewa plątaniny
pasma błyszczące.
Lekki niczym podmuch, rozpędu siłą
pchany- mknie przed siebie z ogniem,
iskrą natchnioną- daną tylko jemu
przez Matkę Szaloną.
Królem zwę Cię stworzeń, siłę Twą
podziwiam, pięknem się zachwycam,
potęgę ogromną, zaś w wierszach
opiewam.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.