Królowa wiatru
ruch wiatru w wietrze zamiera
tylko z zewnątrz widać a raczej słychać że
coś się przemieszcza
zewnętrzny obserwator - ale jak słyszy,
co?
masy powietrza trą o kamienie i drzewa
a więc drzewa śpiewają?, a w kominie
cegła
a może to atomów powietrza dźwięk
przestrzeń gra pocierana miłośnie
wszelki ruch śpiewa a królowa wiatru to
-
kamień na pniu pod lasem
biegnąca na odsiecz z dzidą
napadająca
czarne sprężyste ciało
znałem ją w innej erze, zmieszani ze
stadami
rozpuszczeni w plemieniu w legendzie
dziś się sobie przypominają gdy ja ściskam
kamień
a bieg wytwarza dźwięk - świadectwo ruchu
dla duszy
wczoraj przed snem o tym myślałem, o
czym?
nic nie grzmi, a w duszy gra
psychologia zjawisk, zmysłologia
struna i ucho, muzyka wiatru, muzyka ruchu
dla kogoś
na bezludziu jej nie ma, na bezżyciu
skomplikowanym
Chcę być gwiazdą, roztopić w bezruchu
zajmowanej granicy
tysiąc zderzeń zdarzeń istot wypalać łączyć
rozdzielać
w gwieździe jest się wszystkim i niczym,
albo tylko
nieokreślonym wolnym żywiołem
do gwiazdy zdążają i z gwiazd wyruszają
wodospady
ptaki i kochankowie, łona rzek i gór
i ci co na nich zażywają wywczasów
Dlatego chcę być gwiazdą
przez sekundę, przez wieczność
zanim przyjdzie pierwszy Robinson
wytwarzać od podstaw formy głody pokarmy
Jak ja zazdroszczę że zaczyna od podstaw,
biorą z ręki
matki natury pierwsze substancje -
kamień drzewo skórę i dłoń
My kupujemy jajka, ok, ale mąkę robi rolnik
Robi Sam
Robi Syn Robi Sen
Rolnik jest Robinsonem odbierającym jajko
od matki
Przychodzimy na gotowe, nie mamy wiedzy
ale możemy się nauczyć co robili
Ribinsonowie
Możemy na powrót odkryć chleb
Możemy jeszcze płodzić i rodzić
Ale możemy to też zlecić automatom
Możemy sami stać się automatami
https://youtu.be/A21RShUnqX8
Komentarze (9)
Kornelu, żałuję że po prostu nie piszę rozprawa
filozoficznych, ale w młodości bardziej się tym
interesowałem, Teraz to może i po łebkach, ale na
obronę powiem, naprawdę Ruch jest może jedyną jakością
której w naszej zmysłologii odpowiada coś bezwzględnie
na zewnątrz, naprawdę warto poszukać takich
doświadczeń pierwszych, które są rzeczywiste bardziej
niż myślenie, pokontemplować, Muzyka, psychika są dość
nieuchwytne, życie przechodzi w niebyt, reszta to po
prostu miłe nastroje, zwyczajne malarstwo. Automaty to
być może przyszłość, to świadomości wyobcowane z
kontaktu ze światem, takie myślące maszyny, coraz
mniej czujące Z drugiej strony owce w stadzie to też
automaty, ludzie na peronie obojętni gdy policja
szarpie staruszka to też automaty, Czyli w naturze
jest też stopień obojętności do którego cofają się
ludzie, Więc ludzie może się zezwierzęcają? Chyba
jednak nie, to droga wstecz, to zbydlęcanie. Kury,
owce tak już mają Ale ludzie? Czy to automatyzacja czy
natura. Chyba i to i to. Automaty jedak nie będą
połączone z naturą już w ogóle. Ciała trans , obce,
nie współczujące. No i nasze mają jakąś pamięć
materii, jaką będą mieć androidy? No i tak sobie można
na kanwie wiersza porozmyślać. Chyba jednak to nie
jest czysty bełkot, choć pewnie czasem jest, ale to
jest moja terapia, Nie trzeba na tym budować Mostów i
Dróg
oryginalna jest twoja poezja Bel
Trochę jednak przesadziłem, bo jednak widać też u
Ciebie przekaz treści dającej się zamienić na język
dyskursu. Tym bardziej podziwiam Twoje wiersze.
Czytam niektóre Twoje wiersze , a czytam niewiele
wierszy z portalu, i ciągle stawiają mnie one pod
ścianą. Z wielu powodów. Ten strumień poezji, który
płynąc dba przede wszystkim o wewnętrzną "logikę"
wizji , nie przejmując się za bardzo semantycznym
przekazem, jest nie lada wyzwaniem i pokusą. Bo czasem
mnie nachodzi myśl: "też bym tak chciał". Rzucić się w
ten strumień i pieprzyć logiczny przekaz z
przesłaniem, bo w końcu , co ja mam do powiedzenia
ludziom. "Jeśli ma być sen, to do dna" - tak o
Leśmianie napisał Miłosz i już to chyba tu
przytaczałem, nie wiem czy nie w komentarzu do Twojego
wiersza. Ale te wyrażenie "do dna" jest tu na miejscu.
Poezja jako samowystarczalny przekaz z wewnętrzną
logiką, nie transformowalną na język "tego świata", to
coś , co mnie i zachwyca i odpycha. Być poza
uzasadnieniem i jakąkolwiek pedagogią, hasać po
cudownych manowcach i puszczać oko sztukmistrza do
czytelnika... Cóż fajnie się podróżuje po twych
włościach. Pozdrawiam.
Mowa i jażń". Mocne.
Zamyśliłam się.
Powrót do punktu startu czy to jeszcze możliwe. Nawet
Golfsztrom jest inny- słabnie.
Warto, ale czy tak całkiem uważam że to niemożliwe.
Piszę o Warmii, językiem którego już prawie nie ma. O
zdarzeniach, zwyczajach, ludziach- ich już też nie ma.
Bardzo ciekawie piszesz, czytałam już przed
zalogowaniem.
Tak, człowieka zaczynają wypierać automaty i sam staje
się tym automatem, po części taką myśl zawarłam w moim
ostatnim wierszu,
sądzę tak, jak Mily, że automat powinien być
dodatkiem, ale nie powinien zastępować człowieka we
wszystkim, czasem też się zastanawiam czy kiedyś nie
dojdzie do tego co dziś science fiction, czyli
przejęcia władzy przez komputery, przez sztuczną
inteligencję, tak poza tym powrót do natury, a nawet
pierwotnego świata ma swoje dobre strony, żywność bez
konserwantów, czyste powietrze itp, ostatnio np
oglądałam na Discovery program seriwalowy o
przetrwaniu na odludziach Alaski, bez prądu, netu i
zdobyczy cywilizacji, z koniecznością zdobywania
pokarmu np łososi w rzece itp. Przy czym są poza
zmienną aurą, są zagrożenia typu niedźwiedzie, które
niekoniecznie boją się człowieka i przed którymi
trudno jest uciec i się schować...
Bardzo ciekawe myśli, również o kosmosie i
wszechświecie.
Pozdrawiam, miłego dnia życząc.
Może być jeszcze tak, że trzeba będzie wrócić do
samodzielnego wytwarzania pożywienia. Dobrze mieć
wiedzę na ten temat.
A automaty są potrzebne jako dodatek do człowieka, a
nie na zamianę...
Pozdrawiam :)
różnymi drogami chadzają Twoje rozmyślania. A końcówka
do głębszego zastanowienia czytelnika.